PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=800436}

Przynęta

Serenity
5,7 9 514
ocen
5,7 10 1 9514
3,0 4
oceny krytyków
Przynęta
powrót do forum filmu Przynęta

Czy komuś jeszcze oglądając ten film przyszła na myśl jedna z mniej popularnych teorii fizyki - świat to symulacja komputerowa autorstwa Bostroma? Film jest głębszy niż się wydaje, można go też dwojako interpretować, ale myślę, że autor sugestywne okazuje nam, że popiera ww. teorię, ba, nawet wyciąga dalej idące wnioski co do tego jak łatwo można (można będzie?) w nieokreślonej przyszłości stworzyć tego typu symulację...lub symulację symulacji? Bo czy chłopczyk bawiący się w boga...aby na pewno jest prawdziwy? ;)

ocenił(a) film na 9
tix666

O tym samym pomyślałam, że świat to symulacja komputerowa.

ocenił(a) film na 9
tix666

jak to warto byc na filmwebie. Dzieki za przedstawienie teorii- nie znałam jej, a coś z tego jest.

ocenił(a) film na 5
tix666

A ja mam teorię, że człowiek potrzebuje w coś wierzyć, np. w to, że ten świat jest symulacją. Ludziom trudno jest znieść myśl, ze świat, w którym żyjemy, to jest TEN prawdziwy, jedyny świat i innego nie ma. Dlatego wierzymy w symulacje, światy równoległe, życie wieczne, reinkarnację itd.

Człowiek zawsze spodziewa się, że za horyzontem zdarzeń jest "coś jeszcze". Nie potrafimy akceptować skończoności.

ocenił(a) film na 5
Sony_West

Uważam, że masz poniekąd rację. Jako byty obdarzone świadomością nie potrafimy przyjąć do wiadomości, a przede wszystkim zaakceptować faktu, że być może nasz czas jest ograniczony tylko i wyłącznie do tego, co przeżyjemy na tym świecie. Nawet sam podświadomie odrzucam tę myśl - mózg człowieka nie potrafi wyobrazić sobie nicości.

ocenił(a) film na 5
RevulsioN

Co do pierwszego zdania:"Jako byty obdarzone świadomością (..) na tym świecie."
I SŁUSZNIE, ponieważ jako "byty obdarzony świadomością", dodam: wysoką świadomością, zdajemy sobie z tego sprawę, że tak nie jest. Np. nasze ciało tworzy się - na początku - i rozpada - na końcu danego odcinka na Ziemi.
Ale nasze ciało to nie wszystko, to tylko wymiar materialny na dany moment.
Świadomość się nie rozpada, nie potrafi, nie jest materialna.

"Nawet sam podświadomie odrzucam tę myśl" - nie jesteś w stanie odrzucać podświadomie myśl, z której sobie zdajesz sprawę czyli masz jej świadomość.
"mózg człowieka nie potrafi wyobrazić sobie nicości." - nicości nie kreujesz umysłem bo jest ponad nim, nicość trzeba poczuć. To właśnie trenują jogini.
Pozdrawiam.

Rajwant

"Ale nasze ciało to nie wszystko, to tylko wymiar materialny na dany moment.
Świadomość się nie rozpada, nie potrafi, nie jest materialna."
Ta, wszystko zależy od tego czy człowiek w końcu zrozumie coś tak podstawowego jak "myśl".
Czym jest "myśl".
Myśl przecież nie jest czymś co można dotknąć (chyba, że już jest? Nie wiem jaki jest stan nauki na dzisiaj w tym temacie).
Możemy tylko doznać 'efektów' myśli. Czy to w słowach jakiegoś człowieka, który coś pomyśli i potem to powie, czy to w jego czynach.
Na razie chyba skończyło się na tym, że myśl to odpowiednio zgrane ze sobą i ułożone w odpowiedni sposób - impulsy elektryczne mózgu?
A to z kolei - TEORETYCZNIE - można by odtworzyć. Tę "skewencję implusów", układ itd.
Czyli - TEORETYCZNIE - myśl czy w rozszerzeniu - cały umysł - nie jest uzależniony od ciała?
Ale z kolei jak ciało umiera i przestanie płynąć "prąd", to cały ten układ implusów elektrycznych, tworzących świadomość - właśnie się rozpada, tak?
Nie ma impulsów, nie ma układu impulsów, nie ma myśli, nie ma umysłu - to jakby logiczne, tak?

To tak jak mam urządzenie elektryczne (np. syntezator) i tam jest bateryjka podtrzymująca pamięć (w naszym przypadku to serce podtrzymujące 'świadomość'). Ładuję do tego syntezatora piosenki, jakieś ustawienia czułości i barw, czułość klawiatury - tworzy się indywidualny charakter tego instrumentu. Ale jak kiedyś długo na nim nie grałem i ta baterjka (w sumie to akumulatorek), nie była ładowana i - zdechła. instrument się zresetował i wszystkie moje ustawienia po-szły.
Gdy go uruchomiłem - to był już inny instrument. Nie miał tego 'charakteru' co mój. Tych ustawień, był instrumentem fabrycznym, bez własnej, indywiudalnej osobowości.

I w czym ten układ implusów elektrycznych miałby się zachować, po odłączeniu prądu od mózgu. Same atomy nie przechowują takich danych, nie przechowują w sobie pamięci/informacji o relacji z innymi atomami. Nie przechowują w sobie informacji o przepływach.
Ten atom, który był częścią naszego mózgu, po śmierci może się stać atomem kory drzewa.
To nie sama obecność atomów buduje świadomość tylko - impulsy i przepływy pomiędzy nimi.

Tak?

ocenił(a) film na 5
rhotax


Świat materialny a świat duchowy.

"Myśl" jest wytworem naszego umysłu. Więc jeśli nasz umysł/rozum/ciało umiera - nie ma też myśli.
Sam zresztą to napisałeś: "Nie ma impulsów, nie ma układu impulsów, nie ma myśli, nie ma umysłu - to jakby logiczne, tak?" - TAK.
"(..) serce podtrzymujące 'świadomość'" - NIE, Serce NIE podtrzymuje świadomości (duchowej).
"Świadomość", nie w ujęciu psychologicznym ale duchowym, czyli jaźń, dusza.. jak tam zwał, jest niezależna od ciała materialnego. Nie tworzą jej żadne impulsy elektryczne, nie jest umysłem, ale go używa.
Jest czymś większym/wyższym/ważniejszym niż nasze ciało materialne. W pewnym sensie obejmuje nasze ciało w zarząd, by doświadczać materii przez materialne ciało i jego zmysły.
P.S z jakiejś strony w necie:
"Świadomość - to nie strumień treści umysłu (myśli, wrażeń, uczuć, idei, form itd.), lecz raczej cecha czy właściwość, która umożliwia tobie, jaźni, postrzeganie przepływających przezeń myśli, wrażeń i doznań. Ty, jaźń, jesteś świadkiem czy obserwatorem strumienia treści umysłu. Świadomość jest twoim naturalnym atrybutem - twoją istotą. To dzięki niej możesz obserwować i doświadczać. Świadomości nie można więc oddzielić od ciebie - jaźni." Akurat można - i to dzieje się właśnie po śmierci ciała.
Nie chcę tu pisać książki, więc pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 5
Sony_West

Potrafiłabym zaakceptować skończoność gdyby dla mnie ona istniała.
I z pewnością dla mnie TEN świat w którym żyjemy, NIE JEST jedynym. Natomiast zależy co kto przez to rozumie.

Skończone moze być dla mnie to co istnieje w materii i w naszym dualiźmie materialnym.
Ale nie atomy, nie energia które ulegają przekształceniom a nie zanikowi, więc patrząc z tego punktu widzenia nic nie jest skończone, jest to nieustający proces.
Pozdrawiam

PS. Ja nie wierzę w reinkarnację (tzn. nie opieram tego na wierze), dla mnie ona jest tak oczywista jak siła grawitacji na Ziemii.

ocenił(a) film na 5
Rajwant

PS. Ja nie wierzę w reinkarnację (tzn. nie opieram tego na wierze), ja WIEM, że tak jest i jest to dla mnie tak oczywiste jak grawitacja.

ocenił(a) film na 7
Sony_West

..Musi być coś dalej;nie może być skończoności,bo to byłoby,normalnie....wielkie marnotrawstwo!:-)

Sony_West

"A ja mam teorię, że człowiek potrzebuje w coś wierzyć, np. w to, że ten świat jest symulacją. Ludziom trudno jest znieść myśl, ze świat, w którym żyjemy, to jest TEN prawdziwy, jedyny świat i innego nie ma. "
To ja na to z innego kąta :>
W inne światy/rzeczywistość potrzebują wierzyć ci, którzy odbierają ten świat jako syf i gnój. Zaczynając od prostych kwestii finansowych po kwestie wartości moralnych itd.
Ci którzy w tym świecie gniją (tak wyolbrzymiając, nie są gwiazdami, prezydentami, itd.) tylko tą masą robaków zapitalającą na luksusy bogaczy - chcą wierzyć, że ich życie to nie wszystko. Że ten syf i to ich gnicie to nie wszystko, że jeszcze będzie "coś innego", druga szansa, nowy układ — inna rzeczywistość.
Nie do zniesienia jest świadomość, że to ich bycie robakiem to wszystko co ich czeka i w tym świecie już im lepiej nie będzie.

Ci co pławią się w luksusach, wygodach.... nie myślą o innych rzeczywistościach :) Ta która jest - jest zajebista i po co im inna, może będzie gorsza niż ta co jest i co wtedy :)

Gdyby np. Putin wierzył w reinkarnację (że będzie mrówką w następnym życiu, za złe zachowanie w tym), w piekło itd. — to by nie robił tego co teraz robi.
Ale wierzy tylko w "tu i teraz", więc musi za bać świat, żeby tylko mieć tak jak miał do tej pory albo lepiej.

Sony_West

"Człowiek zawsze spodziewa się, że za horyzontem zdarzeń jest "coś jeszcze". Nie potrafimy akceptować skończoności."
To chyba jest taki dogmat nauki.
Przyczynowo-skutkowość.
Pamiętam takie wpajanie naukowe od dzieciaka "Nic nie dzieje się z niczego, zawsze jest ciąg zdarzeń i zależności".
A teraz nagle nauka zjada swój ogon, bo gdy pytasz "no ale co było przed wielkim wybuchem"... to zaczyna się bełkot. Tak samo na inne podstawowe pytania "co jest poza krawędzią wszechświata?" i "gdzie jest środek wszechświata, w którym miał miejsce wielki wybuch i z którego wszechświat zaczął się rozszerzać".
Nie raz słyszałem 'kalekie' tłumaczenia naukowców, jak próbowali po ludzku, racjonalnie dać odpowiedzi na te pytania. Ale to wszystko jest sprzeczne z całą dotychczasową nauką, która uczyła o zasadzie 'przyczyna-skutek'.
I w ich tłumaczeniach pojawiają się zgrzyty logiczne, ostatecznie jak już nie potrafią wytłumaczyć tych zgrzytów (po godzinach fantazjowania, wymyślania metafor, potem mówienia "no bo ta metafora nie jest do końca dokładna") to zbywają "No ale tak wychodzi ze wzorów i matematyki i już!" :D
To może ta matematyka wcale nie jest taka adekwatna i idealnie nadająca się do opisu rzeczywistości, zakonserwowane dziadki ;)

W końcu masz okrąg, widzisz go jako skończony i namacalny, masz jego obwód i średnicę, wszystko skończone i namacalne. Ale nagle jak dzielisz obwód przez średnicę... to wychodzi ci coś co nie może się skończyć... nie wychodzi ci konkretna namacalna liczba, chociaż masz konkretne namacalne, skończone fizycznie obiekty :)
To może ta matematyka - ma błędy, że nie opisuje rzeczywistości jak trzeba? Nie wiem. Badajcie, dociekajcie, szukajcie, rozwiązujcie problemy.

tix666

spoiler

nie wiem nad czym dzieciak siedział przy tym kompie ale cała ta linia fabularna w plymouth działa się jedynie w jego głowie i posłużyła mu żeby pogodził się sam się sam ze sobą z zamierzeniem zamordowania ojczyma więc ten wyimaginowany świat rozpatrywałbym jedynie pod kątem psychiki dzieciaka, jego wewnętrznych rozterek itp.bardzo smutny film , pokazuje raczej, że zamykanie się w sobie nie uszczęśliwia i nie rozwiązuje problemów

vulnerable

Dokładnie. Nic dodać, nic ująć :-)

tix666

Film jest głęboki dla pustych ludzi. I tyle o tobie.

tix666

niby jak to symulacja? Że 'Bóg' gra nami w komputerze?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones