Zgadzam się w 100%, szczerze to gdyby na koniec nie pojawiła się jako duch, zjawa czy jak to nazwać, to naprawdę nie pamiętałabym o jej roli. Ona po prostu znika w ciągu tych 160 minut. Oczywiście grała bardzo przyzwoicie, przekonująco, natomiast jak na oscara za rolę drugoplanową mimo wszystko... to za mało.

Bzdura! gra w nędznikach ok 20 minut zresztą najlepiej z całej obsady. A poza tym przeczytajcie sobie ile czasu spędzają na ekranie aktorki które zdobyły Oscara za rolę drugoplanową a choćby Judi Dench za Zakochanego Szekspira całe 6 minut na ekranie. Często też zdarza się że aktorka która w rzeczywistości zagrała pierwszoplanową rolę jest lansowana przez wytwórnię w tej kategorii bo w pierwszoplanowej nie miałaby szans ze względu na zbyt dużą konkurencję w danym roku. Także rola Anne Hathaway JEST DRUGOPLANOWA I I DO TEGO ZNAKOMITA

Nie nie nie!!! Nie dla niej Oscar!!! W Nędznikach zagrała jakby miała zatwardzenie.

Ok, może się nie znam, jako, że jestem zwykłym szarym widzem, a nie koneserem, aczkolwiek no... mnie nie przekonuje. Nie na tyle, żeby mówić o niej jako o pewniaku do nagrody, a tak właśnie jest przedstawiana.

Zgadzam się w 100%. Poza tym już nie mogę słuchać o jej rzekomym poświęceniu się dla roli - skrócenie włosów. Jeśli chodzi o osoby,które się poświęciły to lepsza jest Portman,która się totalnie zgoliła a do swojej oskarowej roli musiała jeszcze dużo schudnąć wręcz się katować. Anne nie jest aż tak dobrą aktorką,żeby dostać Oscara,ale pewna jestem,że tak się stanie,gdyż z roku na rok nagrody przyznawane są coraz gorzej.

Wiesz, z tym poświęcaniem się dla roli to nie tylko ścięcie włosów. Bardziej wyniszczające jest zrzucanie piętnastu kilogramów w krótkim czasie tak, by wyglądać na wycieńczoną, umierającą osobę. To już jest poświęcanie się dla roli. Nie tylko ona zresztą - Jackman roił to samo, a metody które stosowali bynajmniej nie były zdrowe.
Wiadomo, każdemu podoba się co innego. Możesz nie uważać, że ta rola była oscarowa, ale na pewno nie była beznadziejna i Anne poświęciła się dla tej roli i to bynajmniej nie rzekomo.
Pozdrawiam.

Chciałabym tylko zauważyć,że nigdzie nie napisałam,że gra Anne jest beznadziejna,to tylko twój domysł. Powiedziałam,że nie jest to oscarowa rola.
Anne nie należy do światowej elity pod względem gry i gdy pomyślę,ilu aktorów się nie docenia,to śmiać mi się chcę,gdy widzę,jak ktoś już daje Oscara aktorce,której gra nie jest wcale rewelacyjna.
Pozdrawiam

Cóż, jest wielu utalentowanych aktorów i wiele utalentowanych aktorek, które robią wrażenie, a Akademia Filmowa nie śpieszy się, by jakoś ich nagrodzić. Tak zawsze było, jest i będzie. Każdego roku nie zgadzam się z ponad połową werdyktów tych ludzi i zastanawia mnie na jakiej podstawie przyznają nagrody.
To tak abstrahując od tego, że życzę Anne Oscara. Jeśli nie za tą, to za jakąś inną rolę, bo bez wątpienia jest jedną z bardziej utalentowanych aktorek młodego pokolenia.